
Lubicie zapach kadzidełka? Ja mam na ich punkcie prawdziwego fioła. Do tej pory wypróbowałam już tak wiele, że nawet nie potrafiłabym wymienić nazw ich zapachów, firm czy też krajów, z których pochodziły… Niektóre wyrzucałam po kilku sekundach „dymienia” (to te indyjskie :-/ w większości), inne prawdziwie pokochałam (Japonia!). Lubię stożki, bo wydaje mi się, że mają nieco intensywniejszy zapach, ale lubię też dłużej spalające się patyczki. Nazwy tych co ciekawszych zawsze zapisywałam w kajeciku, żeby kupić je po raz drugi, ale… podczas kolejnej wizyty w sklepiku trafiałam na nowy zapach i o „starym” zapominałam ;-D Jedynym zapachem, który zawsze mam w domu i który naprawdę bardzo bardzo lubię jest mięta pieprzowa - choć wolę ją jako olejek zapachowy podgrzewany w kominku, bo na dobre kadzidełka o tym zapachu niestety nie trafiłam. Ostatnio jednak internetowe ścieżki poprowadziły mnie do Zen Style, gdzie… oszalałam z radości :-) Już mają we mnie stałego klienta… Na początek spróbowałam Mountain Breath z serii Fragrance Memories… Cuuuudo! I klasyczny dla mnie zapach białej śliwy (kilka lat temu przywiozłam sobie pudełko z Australii i wciąż mam ten zapach w „pamięci”). To będzie piękny i pogodny grudzień, czuję to :-)
Wciąż nieśmiało zerkam w kierunku Japonii, ale boję się otworzyć szeroko oczy… Onieśmiela mnie ta kultura pełna kontrastów, a z drugiej strony zachwyca - prostotą, pięknem, swoistą czystością, ale i zapachem (od niepamiętnych czasów używam wyłącznie japońskich perfum). Pewnie to takie romantyczne wyobrażenie osoby zupełnie nie obznajomionej z tamtym światem, ale jednak… miło się „kuka” w tamtą stronę :-)
Wciąż nieśmiało zerkam w kierunku Japonii, ale boję się otworzyć szeroko oczy… Onieśmiela mnie ta kultura pełna kontrastów, a z drugiej strony zachwyca - prostotą, pięknem, swoistą czystością, ale i zapachem (od niepamiętnych czasów używam wyłącznie japońskich perfum). Pewnie to takie romantyczne wyobrażenie osoby zupełnie nie obznajomionej z tamtym światem, ale jednak… miło się „kuka” w tamtą stronę :-)
5 komentarzy:
Inspirujesz mnie tymi zapachami - zacznę się za nimi rozglądać :)
Osobiście znam jedną pasjonatkę Japonii - córka moich sąsiadów, która poprzez internet załatwiła sobie tam pracę na 3 miesiące, wynajęła mieszkanie, a potem bardzo dużo podróżowała i zwiedzała ...
Słysząc jej zachwyt, oglądając zdjęcia, zaczęłam 'googlować' i trafiłam na blogi Polaków, którzy tam mieszkają.
Jeśli kiedyś przekonam ślubaska to pojadę (on tam był służbowo 3 tygodnie)
A i uwielbiam wszystkie filmy (fabularne, dokumenty) z Japonią w tle :))
Ja także przepadam za kadzidełkami. I wciąż szukam tego jedynego zapachu, który będzie najcudowniejszy. Trafiłam na wiele fajnych, a często są to te indyjskie - np. lubię takie o nazwie darshan. A jak dostanę od kogoś w prezencie jakieś cudnie pachnące, których w naszych sklepach nie uświadczy, strasznie szkoda mi ich palić. Oszczędzam je ;))
Japonia jest cudowna. Szalenie intrygująca, tajemnicza. Bardzo lubię czytać książkowe opisy życia w Japonii, bo na to, że kiedykolwiek uda mi się ja zobaczyć na własne oczy raczej nie liczę.
Pozwoliłam sobie przyznac Ci wyróżnienie Uber amaznig Blog :)
http://strawberriesfrompoland.blogspot.com/
a próbowałaś kadzidełka tybetańskie ?
np Green Tara, Kalachakra ???
bardzo ciekawe zapachy
Prześlij komentarz