
Oooo rety!!! Ale się wydarzyło/porobiło!!! We wtorek, tuż przed wyjazdem do Krakowa na
12. Targi Książki, nie zdążyłam się z Wami pożegnać, a przez cały ten czas nie miałam dostępu do komputera, żeby się wytłumaczyć… co niniejszym czynię… choć :-/ i tak nie wiem, czy uwierzycie, bo:
-- we wtorek wracałam z pracy ponad dwie godziny (wypadek jakiś, czy co?);
-- w domu tatulek się wywrócił i – chyba – złamał obojczyk; to starszy pan, ledwie się rusza, wyjście z domu to dla niego wyprawa na Księżyc… ale ostatecznie się udało :-) Wracaliśmy ze szpitala ok. godz. 1.00 w nocy, a tu…
-- trach! nie ma prądu w całej mojej dzielnicy, ale to tak nie ma prądu, że czubka własnego nosa nie widziałam :-(
No i sami powiedzcie – jak miałam się po ciemku jeszcze spakować na wyjazd (w środę o godz. 7.40 rano), załadować baterię w telefonie i akumulator w aparacie, poklikać w Internecie i na blogu… No niemożliwe po prostu… Eh! Ja to mam pecha :-/ Ale na targach byłam :-) Nacieszyłam się na całego, przytaśtałam do Poznania torbę pięknych książek, poznałam kilka fantastycznych moli książkowych, wydawców, drukarzy i świrków-muchomorków na punkcie papieru – czyli takich jak ja ;-D Suuuuper! A wracałam też z przebojami:
-- pociąg spóźniony dwie godziny :-/
-- w pociągu
Tybetańczyk, lekarz, który musiał się okropnie nudzić, że zaczął ze mną rozmowę ;-) ale mówił tylko po angielsku, więc nie wszystko rozumiałam, niestety
-- zwichnęłam (?) stopę :-/ bo boli jak diabli…
No pech!
A w poczcie znalazłam zaproszenie od
Bambolady oraz od
Globalistki do zabawy :-) Serdecznie dziękuję i od razu przystępuję do dzieła :-)
1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej? [Oczywiście mówimy o książkach dla przyjemności :-) bo zawodowo, to czytam dzień i noc…] ==> Więc: późny wieczór i noc najchętniej – bo cisza i spokój, ale zdarza mi się z samego rana, na trasie do pracy w tramwaju.
2. Gdzie czytasz? ==> Najchętniej w swoim pokoju, siedząc na tapczanie, owinięta kocem, z poduchą pod plecami, koniecznie w zasięgu ręki musi być świeżo zaparzona kawa z mlekiem w wielkim kubku :-) ale tak naprawdę, to wszędzie, gdzie są odpowiednie warunki - trochę ciszy i światła ;-)
3. Jeśli czytasz (na leżąco) w łóżku, to czytasz najchętniej na plecach czy na brzuchu? ==> Jeśli już, to na plecach, ale szczerze mówiąc, wolę siedzieć – ręce nie cierpną, bo gdy leżę, to książkę podnoszę na wysokość oczu i wtedy… omdlewam ;-)
4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej? ==> Dla rozrywki – typowe kryminały; natomiast gdy potrzebuję „stymulacji umysłu”, to sięgam po dobrą powieść obyczajową, ale też chętnie po wszelkie dzienniki, pamiętniki, wspominki, biografie (jednak najchętniej takie w starym stylu, np. Henri Perruchot).
5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś/-eś? ==> O, i to jest doskonałe pytanie ;-D Z targów z Krakowa przywiozłam cieszący moje oko stosik:
- Jonathan Littell
Łaskawe z Wyd. Literackiego
- Orhan Pamuk
Nowe życie z Wyd. Literackiego
- Sandor Marai
Sindbad powraca do domu z serii Nike z wyd. Czytelnik
- Sandor Marai
Magia z serii Mała Proza z wyd. Czytelnik
- Karin Fossumm
Kto się boi dzikiej bestii z serii Kryminał ze Znaku
- Iwona Chmielewska
O wędrowaniu przy zasypianiu z wyd. Hocus-Pokus
- Wolf Erlburch
Gęś, śmierć i tulipan z wyd. Hocus-Pokus
- Salman Rushdie
Czarodziejka z Florencji z DW Rebis
6. Co czytałaś/-eś ostatnio? ==> Aleksandra Paprota
Miastka zapomniane z wyd. Replika.
7. Co czytasz aktualnie? ==> Dwie książki Wiktora Frantza (dziękuję za podsunięcie tajemniczej osobie piszącej do mnie maile pod nickiem MA)
-
Książek powijanie
-
W gnieździe drukarstwa polskiego8. Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są? ==> Zakładki oczywiście!!! Z latarniami morskimi oczywiście!!! ;-) Ale nie tylko… Są różne, kupowane w księgarniach i galeriach, albo - bardzo stare pocztówki, które namiętnie wyszukuję w antykwariatach i na giełdach staroci.
9. Co sądzisz o książkach do słuchania? ==> Nie przekonałam się do nich [i na pewno już się nie przekonam, choć za namową koleżanki z pracy próbowałam :-/ ].
10. Co sądzisz o ebookach? ==> Nie sądzę, abym się przekonała. Po pierwsze: szanuję swoje oczęta, muszą mi jeszcze długo posłużyć ;-) A po drugie: ja muszę poczuć książkę w sensie dosłownym: powąchać i pomacać papier, poprzyglądać się projektowi książki, nacieszyć się czcionką, obrazkiem, kolorem i fakturą papieru… No wiem, zboczona jestem, ale dla mnie książka papierowa nigdy nie zaniknie…
Puszczam dalej do
Pr0myczkowo i
Chezz Charlotte, jeśli znajdą czas i ochotę na zabawę :-)
PS. reszta jutro, bo dziś padam ze zmęczenia!