
Nie pamiętam dokładnie, ale w Bastionie Kinga jeden z bohaterów - gitarzysta, wschodząca gwiazda rocka - opowiada swój największy koszmar: stoi przed rozkrzyczaną publicznością, chce zagrać i zaśpiewać, ale okazuje się, że nagle stracił głos, a na dodatek mikrofon nie działa... Nie wiem, jakie wy macie koszmary związane z pracą, ale mnie od czasu do czasu męczą takie właśnie dziwaczne sny. W jednym z takich koszmarów na przykład zasypują mnie tony zadrukowanego papieru z milionami zaznaczonych poprawek na czerwono i zielono, a ja próbuję się przez ten „ocean” przebić z ołówkiem w dłoni. Niby śmieszne, ale gdy mam taki lub podobny sen, kiedy budzę się zmęczona, z bólem głowy albo co gorsze - zlana potem ze strachu, oznacza to, że czas najwyższy na dłuższy odpoczynek [bo na zmianę środowiska czy zawodu ;-D to chyba za późno]! Czasem praca mnie przytłacza... Skumulowane dziesiątki maszynopisów, próbki tłumaczeń do oceny, nieterminowi tłumacze, redaktorzy proszący o „jeszcze tylko tydzień”, spóźniające się z realizacją zlecenia drukarnie itp. - to wszystko niestety bardzo często rozbija skrupulatnie ułożony plan :-/ Eh... To ile można wygrać w toto-lotka? ;-)