
foto © Caroline True
Jeśli dobrze pamiętam, wieki temu ;-) to Marek Niedźwiecki z radiowej Trójki jako pierwszy użył określenia „pościelówa” na piosenkę [czy też głos, już nie pamiętam ;-) ] o sporym zabarwieniu... erotycznym. Słówko się przyjęło, a nawet sądzę, że kojarzy się w pozytywnym sensie - przynajmniej mnie ;-)
Zamknijcie oczy i przywołajcie w pamięci głos George’a Michaela, a najlepiej jedną z piosenek Father Figure z płyty z 1987 roku [boszszsz... ile to już minęło ;-D ] pt. Faith. Oto stuprocentowa „pościelówa” :-D Uwielbiam George’a Michaela, kocham jego głos, jego piosenki wywołują słońce w najbardziej pochmurny dzień, a mnie wprawiają od razu w najradośniejszy nastrój. Wystarczy spojrzeć TU - na pytanie, z jaką piosenką na ustach poszłabym na koniec świata, wybrałam... Freedom :-D
Dlatego wiadomość, że leży w szpitalu w Wiedniu w stanie ciężkim, ciężko chory pp. na zapalenie płuc, podpięty do respiratora, nieprzytomny... :-/ Normalnie mnie zmroziło z rozpaczy :-/ [przez te głupie insynuacje tabloidów, że to niby kolejne stadium czy osłabienie organizmu chorego na AIDS]. Słucham dziś wszystkich jego płyt i mam wielką nadzieję, że George wróci do zdrowia i na trasę w pełni sił, a jego zdrowie i głos są niezagrożone! Zdrowia życzę, z całego serca!!!