Wśród tysięcy maili reklamowych, które codziennie muszę wyrzucać [obecnie to głównie doroczne czyszczenie magazynów, kiermasze, wyprzedaże, rozprzedaże ;-) i świąteczne promocje... co rozumiem, bo to najgorętszy okres roku dla handlowców różnych branż] czasem znajdzie się coś ciekawego. Dziś rano, kiedy jednym okiem spoglądałam w komputer, klikając „Delete” raz za razem, a drugim oczkiem jeszcze spałam, wyłapałam spam „zimowo-wakacyjny” - nazwijmy to tak ;-) - z pewnego ośrodka w górach bardzo znanej polskiej fabryki*. Otóż zostałam zaproszona, jak pewnie milion innych odbiorców internetowej poczty ;-) na wypoczynek w domkach typu „Brda”.
Ależ mi się wtedy - od razu! - tryb sentymentalny włączył! Ktoś je pamięta?! Bo ja tak! I nawet bardzo ciepło je wspominam - w polskich ośrodkach wypoczynkowych z czasów PRL-u to był luksus! Swą nazwę zawdzięczają od rzeki Brda przepływającej przez Bydgoszcz, gdzie domki te produkowano na przełomie lat 70. i 80. XX wieku - w Zakładach Stolarki Budowlanej „Stolbud” [oddział bydgoski został zlikwidowany, niestety]. Budynek od frontu przypomina po prostu trójkąt. Całość jest łatwa do narysowania nawet przez dziecko ;-) jak szałas czy namiot. Jeśli się przyjrzeć, dwuspadowy dach budynku jest jednocześnie jego ścianami. Można też zauważyć, że połacie dachu sięgają niemal samej ziemi [co jest bardzo praktyczne - deszcz czy śnieg nie zatrzymują się na dachu, nie obciążając go dzięki temu]. „Brda”, zależnie od modelu, była albo jednopiętrowa, albo dwupiętrowa [choć osobiście takiej nie widziałam ;-)], a cała konstrukcja, najczęściej z drewna, posadowiona była na ławie betonowej. Takie to proste! ;-)
Z danych historycznych, które wyszperałam: za opatentowanie tego kształtu domku [A-Frame] odpowiada amerykański architekt Andrew Geller, który w 1955 roku postawił na plaży Sagaponack na Long Island domek dla Elisabeth Reese, szefowej PR w firmie architektonicznej, gdzie pracował [nazwany został później od jej imienia właśnie – „Elisabeth Reese House”]. Projekt się spodobał i nawet trafił na okładkę poczytnego „New York Times’a”. Co ciekawe, domki te, ich konstrukcja, wciąż są modne, i w cenie ;-) na całym świecie. Eh, wspomnienia... ;-)
= = = = =
* bez szczegółów, bo to nie ma być reklama ;-)
PS zdjęcia i gif z kozą z netu, nie znam niestety autorów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarzy:
... domków niestety nie pamiętam z autopsji, ale ten czerwony w zimowym anturażu wygląda, jak z bajki :)... niezaprzeczalnie chciałabym w nim spędzić kilka dni :)
Z przyjaciółmi i dziećmi spędziliśmy kiedyś dwutygodniowy urlop w takim domku - było cudnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie znam tych domków. Gif z kozą super.:)
Raz miałam okazję mieszkac w takim domku, wiele lat temu gdy byłam na koloniach :)
Niestety nie znam takich domków, choć słyszałam że jeden taki powstaje w okolicach Warszawy i ma być uwaga(!) czytelnia... Ale czy to zostanie zrealizowane, czas pokaże.
Te domki to też część moich wspomnień z wakacji z dzieciństwa ...
Nie znam ich, ale na zdjęciach wyglądają bardzo fajnie:)
Z rodziną spędzałam jeszcze niedawno różne długie weekendy i święta wielkanocne w takim domku w Nierzymiu.
Po tych mini wakacjach marzyłam, żeby wybudować sobie taki domek. Kto wie, może kiedyś wygram w totka i sobie wybuduję piękny drewniany domek, brdę i dam do niego mnóstwo poduszek i książek :)
nostalgicznie się zrobiło :)
A ja też pamiętam, na terenie naszego ROD-u stoi do teraz kilka takich domków :) Bardzo dużo ośrodków wczasowych je miało na terenie. Pierwsze zdjęcie świetne, oby nam na święta posypało śniegu :) Pozdrawiam :)
Och ja również się rozmarzyłam. Taką brdę mogłabym mieć gdzieś daleko w głuchych ostępach.
Pozdrawiam
D.
Prześlij komentarz