Plac Wolności [fot. 1 - fontanna autorstwa architekt Agnieszki Stochaj i rzeźbiarza Rafała Nowaka] i Aleje Marcinkowskiego [fot. 3 - szpaler dębów pomiędzy Biblioteką Raczyńskich z lewej strony, a MNP z prawej; na samym jego końcu, taki tyci, tyci ;-) stoi Golem autorstwa Davida Černý].
Wolny od pracy dzień w tym tygodniu, dość ponurą środę, spędziłam na
krótkim, mroźnym spacerze po ścisłym centrum Poznania i wizycie w Muzeum Narodowym,
za
czym tęskniłam niemiłosiernie! A zachęciło mnie do tego pewne
wydarzenie, o
którym cicho cichutko w mediach, nawet poznańskich, a powinny trąbić
anielskie chóry!!!
;-D W tym miesiącu, dokładniej 5 lutego, poznańskie muzeum
zaprezentowało swoją
nową „twarz” – czyli całkiem nowe, nowoczesne logo [ale to pikuś!],
a za
nim odsłonę pięknie zaprojektowanej, przejrzystej, szybko chodzącej
strony
internetowej. W tym wypadku, aż się chce zakrzyknąć: „Najwyższy czas!”,
bo stara
wersja była... cóż... beznadziejna, i to całkiem! :-/ – ani ciekawa, ani
intuicyjna, ani
technicznie nie była sprawna... no przykro mi to głośno mówić, ale
sądzę, że niejedna osoba by potwierdziła tę opinię. :-/ A teraz nawet wirtualnie można sobie pochodzić po
muzeum!!! [jest też i YT z nowymi klipami promocyjnymi -> KLIK! Poprzednia seria klipów promocyjnych też była super :-) -> KLIK!] No i wreszcie, nareszcie! TAK!!! muzeum otworzyło swoje bramy dla
zwiedzających – a to już niezależnie od mocy muzeum, bo wiecie, pandemia trwa,
i bardzo długo już nie można było odwiedzać miejsc kultury. :-/
Spać nie mogłam z tej radości, dojechałam do centrum prawie
godzinę wcześniej od umówionej pory spotkania z dobrą przyjaciółką, która
równie jak ja, z tęsknotą wyczekiwała otwarcia muzeów w ogóle. Zaraz po
otwarciu muzeum [całkiem same byłyśmy, nie licząc sporej liczby osób z obsługi... aż dziw, że tłumy zwiedzających nie szturmują szklanych drzwi
muzeum... „Ale to Poznań jest”, jak stwierdziła droga E., więc... no cóż... dopowiedzcie sobie...] chodziłyśmy
salami starego i nowego gmachu ponad trzy godziny, aż nas głowy z nadmiaru emocji
zaczęły boleć... i tylko wielka szkoda, że nie mogłyśmy potem, po zaopatrzeniu
się w małe stosiki pocztówek i reprodukcji w muzealnym sklepiku i wyjściu znów
na mroźne, wciąż zasypane śniegiem centrum miasta, usiąść gdzieś przy kawce i
ciasteczku i podzielić się wrażeniami ze zwiedzania. [A może... kiedyś... MNP zaprosi do własnej, oryginalnej kawiarni? ;-D -> KLIK!] Oczywiście nie obeszłyśmy
całego muzeum, niektóre sale, a nawet piętra [sztuka nowoczesna na przykład,
która do mnie jeszcze nie zaczęła przemawiać, a będąc całkiem szczerą – ja jej
po prostu nie rozumiem... :-/ ], ominęłyśmy, ale gdzieniegdzie przysiadłyśmy, by porozmawiać
o artyście, o kolorach, o technice, temacie, materiale do wykucia czy odlania
rzeźby... tak zwyczajnie – by nacieszyć oczy i serca pięknem i talentem
niejednego twórcy.
Dla mnie takim obrazem, od którego zawsze zaczynam zwiedzanie,
jest „Śnieg” Fałata [obraz przynależy do rogalińskiej galerii Edwarda Raczyńskiego, oddziału Muzeum Narodowego, ale eksponowany jest w Galerii Sztuki
Polskiej końca XVIII wieku do 1939 roku]. Trafiłabym do niego nawet z
zawiązanymi opaską oczami! ;-)
Piękny, prawda? Kocham, tak zwyczajnie... W ogóle właśnie to
piętro w muzeum cieszy mnie najbardziej i znam je chyba najdokładniej –
Malczewski, Wyspiański, Berezowska, Gierymski, Pankiewicz, Witkacy, Weiss,
Chełmoński, Wyczółkowski, Sichulski, Augustynowicz, Axentowicz... no mogłabym tak
wymieniać i wymieniać ;-) ale co na to poradzę? Uwielbiam, i tyle!
elementy w holu głównym starego gmachu MNP
= = = = = = = = =
I na koniec... Luty dobiega końca, przed nami ostatni tydzień miesiąca, już!,
a zatem zapraszam do kolejnego konkursu książkowego [numer 188]. Uszykowałam
dwa pakiety mieszane, jak na zdjęciu poniżej -> jedna powieść kryminalna Erika Larsona
+ ilustrowana opowieść o słynnych fotografiach [a co! niech raz jest też coś innego niż powieść! ;-) i mam nadzieję, że was zaciekawi]. Pakiety wysyłane będą losowo. Do
paczek dołączę po jeszcze jednej lekturze, nowości książkowej 2021 roku. Kto
chętny, niech się wpisuje w komentarze pod tym postem. Czas: do najbliższej
piątkowej północy. Rozdanie: ostatnia sobota miesiąca, 27 lutego. Sponsorem
pakietów jestem ja! :-) Zapraszam!
= = = = = = = = =
PS a widzicie ten numerek postu... hmmm... tak... no więc jakby to uczcić? ;-D